Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Mashup

Śmiało mogę określić ostatnie kilka dni tym brytolskim słowem. Generalnie milion zaczętych rzeczy, które nie chcą się zakończyć. Zacząłem maglownice, zabrakło śrubki, dostałem śrubkę, okazało się, że w całych Skierniewicach nie mają pojęcia co to smar molibdenowy. Udało się dostać smar, przyszły łożyska i powoli wszystko składa się do kupy.








Myślę, że jutro skończę składać maglownicę, w której zostało mi zamontować końcówki drążków kierowniczych. Łożyska dzięki uprzejmości Auto-Sportu mogłem bezboleśnie wcisnąć w gniazda na prasie. Tarcze to już powoli standard więc nie bardzo jest o czym mówić. 
Generalnie jest to ciężki kawałek chleba bo ciężko jest trzymać się wyznaczonych sobie standardów kiedy ciągle coś się je*&ie. Po zimie Zuśce padł akumulator. Takie akcje deprymują i zaniżają morale, co więcej biją też po kieszeni. Z rzeczy ważnych na liście Suzuki sv 650 jest opona, oraz regulacja zaworów i synchronizacja przepustnic. 


Trzymajcie kciuki. 

środa, 3 kwietnia 2013

Nieoczekiwany splot wydarzeń

W życiu każdego faceta monotonia dnia codziennego przynosi czasem  punkty zapalne. Historia długa i nieciekawa, a co najważniejsze prywatna, ale ważna do podkreślenia wstępu i budowania napięcia. 

Ważne, że wraz z Mad Majkiem przeszliśmy już proces kopania wojennego toporka, czego efektem jest ten post. Postanowiliśmy wspólnie zbudować MZ-tkę w stylu cafe racer, z tego co Majk znajdzie na swoim strychu. Pościk krótki, ale mający na celu pokazać na czym stoimy : 

Oto silnik : 


poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Wszystkiego naj ...

Generalnie nie miało być jakichś ckliwych postów, typu 30 lat temu ...

Niestety pogoda nie dopisuje, a i całe to świąteczne misterium spowodowało, że na hasło "idę do garażu" matka oblała się zimnym potem ...

Tak więc poniekąd z nudów, a poniekąd z przemyśleń bo święta to czas refleksji pozwoliłem sobie powspominać czasy kiedy wszystko szło  lepiej.
Swoją drogą to ciekawe, że mimo odpowiednich środków na koncie, pracy w kratkę i ogólnie nie sprzyjających warunków człowiek potrafił się tym cieszyć dużo bardziej niż teraz. Nie było jakiegoś sztucznego tempa, nakręcania się czy prześcigania w długości penisa, a jeśli nawet to nie odczuwałem tego. Niemniej pozwolę sobie wrzucić kilka fotek z czasów, które chyba były najlepszymi pod względem całej otoczki nawiązującej do Wartburga, mimo, że auto samo w sobie nie porywało, a i doskonałością nie grzeszyło ...